Grupa posłów Polska 2050-TD i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, który proponuje m.in. przywrócenie obliga giełdowego, a także liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych. Politycy PiS krytykują projekt wskazując, że może on prowadzić do wywłaszczenia ludzi pod farmy wiatrowe.

Reklama

Do sprawy odniósł się w czwartek we wpisie na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.

"Miał być popcorn i jest! Tylko zajadają się nim lobbyści! W Polsce padł dziś rekord świata! Tym razem nie ma się jednak z czego cieszyć, bo to światowy rekord w aferach! Afera Wiatrakowa wybuchła zanim podjęli próbę stworzenia rządu. Bez konsultacji, bez analiz, bez przygotowania politycy PO i Polska2050 chcą ustawić wielkie turbiny przy domach Polaków. Kto straci? Polacy! Kto skorzysta? Lobbyści!" - napisał Morawiecki.

W uzasadnieniu do projektu posłów KO i Polski 2050-TD napisano, że "proponuje się, by miejsce budowy elektrowni wiatrowej uzależnić od mocy hałasu, jaki emitują". "W przypadku nowocześniejszych urządzeń o niskim natężeniu hałasu ich lokalizacja będzie mogła nastąpić w bliższym otoczeniu zabudowy mieszkaniowej. Wiatraki cichsze będą mogły stanąć bliżej, natomiast te głośniejsze powinny być lokowane znacznie dalej od zabudowań, tak aby nie powodować uciążliwości" - wyjaśniono.

Reklama

W uzasadnieniu czytamy również m.in., że w projekcie przyjęto "graniczną minimalną odległość lokalizowania nowych elektrowni wiatrowych od obszarów podlegających ochronie akustycznej o wartości 300 m nawet w przypadku turbin wiatrowych cichszych niż 100 dBA z uwagi na wielkość tych konstrukcji".

Projekt autorstwa posłów KO i Polski 2050-TD zakłada też zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych i podmiotów wrażliwych do końca czerwca 2024 r. Zakładane jest utrzymanie proporcjonalnych obecnych limitów zużycia i utrzymanie grup objętych ochroną. Jak czytamy w uzasadnieniu, "środki przeznaczone na finansowanie wsparcia odbiorców uprawnionych (...) będą pochodziły z Funduszu COVID-19, który będzie zasilany z gazowej składki na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny za 2022 r. oraz innymi środkami w sposób przewidziany stosownymi przepisami". Według portalu WysokieNapiecie.pl "cała operacja zostanie sfinansowana na koszt Orlenu"

Reklama

Budka: Nie ma mowy o wywłaszczeniach

Borys Budka z KO pytany o wywłaszczenia powiedział, że "nie ma żadnej mowy o żadnych wywłaszczeniach pod wiatraki". To jest jedno wielkie kłamstwo, co więcej zapewniamy w tej ustawie pełną procedurę, która chroni interesy mieszkańców przed ewentualnym negatywnym wpływem takich inwestycji - dodał.

Dopytywany o ten zapis wyjaśnił, że "ustawa, która daje możliwość, że przyłącze energetyczne do wybudowanego wiatraka jest doprowadzone w trybie administracyjnym". Jego zdaniem, nie jest to nowum. "Przyłącze energetyczne, czyli kabel jest propozycja, żeby można było w trybie administracyjnym, wydać taką możliwość, ale tylko dla przyłącza i jeśli jest to cel publiczny".

Na uwagę dziennikarzy, że w projekcie jest napisane, że dotyczy to budowy i modernizacji wiatraków, Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) powiedziała, że w "myśl projektowanej ustawy, możliwość podjęcia decyzji o inwestycji w danym miejscu będzie w ręku samorządu terytorialnego". Jej zdaniem, to forma decentralizacji decyzji w tym zakresie. Powiedziała też, że zapis o poprowadzeniu przyłącza będzie jeszcze doprecyzowany. Dzisiaj rozmawialiśmy na porannym zespole koalicji, o tym, jak ten przepis doprecyzować, by intencje wnioskodawcy zostały zachowane, a jednocześnie dać możliwość realizowania celów tej ustawy - dodała.

Poinformowała też, że pierwsze czytanie "ustawy wiatrakowej" pewnie odbędzie się w przyszłym tygodniu. Chcemy na sejmowej komisji wsłuchać się we wszystkie głosy stron i uwagi merytoryczne - dodała. Taki też jest nasz cel, aby komisja najpierw wysłuchała wszystkich środowisk, odbyła normalną dyskusję i mogę zagwarantować, że żadne środowisko reprezentujące głos merytoryczny mieszkańców i NGO-sów nie będzie zbagatelizowane, będzie przestrzeń na komisji, aby te wszystkie środowiska mogły się wypowiedzieć - zapewniła posłanka Polski 2050 podczas konferencji prasowej w Sejmie.

Obecnie obowiązujące przepisy - wprowadzone nowelą z marca tego roku - przewidują, że minimalna odległość turbin wiatrowych od zabudowań ma wynosić 700 metrów, a nie jak wcześniej 10-krotność maksymalnej wysokości turbiny, tzw. reguła 10H.

Budka poinformował, o poprawce, która doprecyzowuje tę odległość, dlatego że nie dość, że będzie to 500 metrów od zabudowań, to jeszcze dodatkowo będzie wprowadzona norma hałasu, czyli nie tylko odległość, ale dodatkowo jeszcze kwestie hałasu, tak żeby wiatrak był ekologiczny - poinformował natomiast szef klubu KO Borys Budka.

Jak uzupełniła Hennig-Kloska "to jest zaimplementowanie dokładnie tych norm, które są dziś stosowane przy badaniu oddziaływania inwestycji na środowisko i to jest zaimplementowanie do ustawy norm środowiskowych w obszarze ochrony ludności przed hałasem". Naszym celem jest ewidentnie uwolnienie rozwoju turbin wiatrowych na lądzie i jednocześnie zadbanie o odpowiednie bezpieczeństwo i komfort życia mieszkańców terenów wiejskich - podkreśliła.