"Andrzej Szejna został ukarany za naruszenie dobrego imienia partii oraz jej członków" - powiedział rzecznik SLD Tomasz Kalita. "Sformułowane w rozmowie z DZIENNIKIEM fałszywe oskarżenia to wyraz niezadowolenia z osobistej porażki i powyborczej frustracji" - dodał.
>>>SLD powoli zmienia się w sektę
Sam Szejna karę ocenia jako zbyt surową. Ponieważ postanowienie nie jest ostateczne zapowiada odwołanie. "Chcę przekonać sąd, że polityka jest tą dziedziną życia, w której mogą być wypowiadane ostre słowa i że były już takie przypadki w SLD" - tłumaczył.
>>>Nowa słabość Senyszyn. Napieralski
W rozmowie z DZIENNIKEIM polityk SLD stwierdził, że Sojusz "zmienia się w sektę" Zarzucił również liderowi SLD, Grzegorzowi Napieralskiemu, że wsparł finansowo Joannę Senyszyn, aby to ona uzyskała mandat europosła w Krakowie. "Dostała na kampanię około 200 czy 300 tys. zł. Sekretarz generalny Marek Nawrot powiedział mi, że to pożyczka. To ja się pytam, jak ona teraz zamierza te pieniądze oddać? - ironizował.
Przed krajowym sądem partyjnym Szejna przyznał, że jego wywiad dla DZIENNIKA był "emocjonalny" i źle się stało, że swoimi uwagami na temat kampanii wyborczej podzielił się najpierw z mediami, zamiast z Radą Krajową partii.