Wcześniej marszałek Sejmu Szymon Hołownia apelował do Kamińskiego i Wąsika o powstrzymanie się od aktywności poselskich w związku z decyzją o wygaszeniu ich mandatów. Ta decyzja nastąpiła po prawomocnym wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który wymierzył im kary dwóch lat więzienia.
Kamiński, zapytany o decyzję Hołowni, powiedział, że "jest to działanie całkowicie bezprawne". Dodał: - Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnego pisma od pana Hołowni. W odpowiedzi na pytania o udział w komisji administracji i spraw wewnętrznych, Kamiński powiedział, że zostali na nią indywidualnie zaproszeni. - Jesteśmy w pracy - zaznaczył.
Nieudana próba wręczenia dokumentów
Podczas obrad szef gabinetu marszałka Sejmu Szymona Hołowni chciał wręczyć Kamińskiemu i Wąsikowi dokumenty, które zaświadczyłyby o wygaśnięciu mandatów poselskich. Chodzi o postanowienie marszałka z 21 grudnia. Kamiński i Wąsik nie przyjęli dokumentów - opisuje portal tvn24.pl.
Tłumaczyli to tym, że zgodnie z przepisami prawa pismo powinno zostać wysłane pocztą a oni go jeszcze nie dostali. Przewodnicząca Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Maria Małgorzata Janyska stwierdziła, że byli ministrowie nie są już posłami i wyłączyła im mikrofony. Kamiński i Wąsik wyszli z obrad.
Ja mandat poselski uzyskałem nie z łaski pana Hołowni ale z woli 44 tys. moich wyborców. Jestem posłem i wszystkie działania podejmowane tutaj są nielegalne. To co zrobił człowiek, który przedstawił się jako dyrektor gabinetu marszałka Sejmu ingerując w posiedzenie komisji, wcześniej zapraszając nas. Jesteśmy na liście, bierzemy udział w głosowaniach, wszystkie te działania są nielegalne - powiedział Mariusz Kamiński po wyjściu z posiedzenia, zapytany przez dziennikarzy TVN24.
"Nikt mi tego pisma nie przyniósł"
Zaznaczył, że wie, że marszałek Szymon Hołownia podjął decyzję o wygaszeniu im mandatów. - Uważam, że jest to decyzja nielegalna i będę się odwoływał. Wiem, że wysłano nam z kancelarii Sejmu pismo listem poleconym, które do tej pory nie dotarło. Jestem w domu i nikt mi tego pisma nie przyniósł - powiedział.
Maciej Wąsik podkreślił, że nic nie zostało im dostarczone. - Jakiś człowiek podczas komisji podszedł i zaczął machać jakimś kwitem. Nic nam nie dostarczono. To jest jakaś szopka. Nigdy nie widziałem tego typu sytuacji, żeby jakiś urzędnik sejmowy, w czasie przemówienia ministra spraw wewnętrznych i administracji przedstawiającego budżet, wchodzi i przeszkadza posłom wykonywać swoje obowiązki. To jest skandal, to jest ustawka - ocenił.
Kamiński stwierdził, że "to są sprawy bardzo poważne i bardzo formalne". - Oczekuję, że żadne procedury nie będą łamane. Oczekuję, że nie będzie mnie nagabywał człowiek, którego pierwszy raz w życiu widzę i wciskał mi jakieś pisma, w sytuacji kiedy jest droga formalna - powiedział i dodał - Ja się nie ukrywam, nie unikam niczego.
Czekam aż zgodnie z procedurami otrzymam na adres mojego zamieszkania pismo. Codziennie jestem w domu, codziennie sprawdzam skrzynkę na listy i do tej pory takie pismo do mnie nie trafiło. Obowiązkiem pana Hołowni jest to, że jeżeli podjęła jakąś decyzję, zgodnie z przepisami prawa ta decyzja ma zostać mi dostarczona - przekazał.