Współpracę SLD i PiS zasugerował wczoraj w radiowym wywiadzie były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Obie partie połączył już sprzeciw przeciw forsowanej przez PO ustawie medialnej. Coś jeszcze? PiS nie mówi "nie" pomysłowi SLD, by powołać radę fiskalną działającą przy parlamencie, która miałaby patrzeć na ręce ministrowi finansów.
>>> PiS nie chce historycznego kompromisu z SLD
"To oczywiste, że w dużej partii, a taką jest SLD, są osoby kompetentne. Rozumiem, że wielu chciałoby widzieć w politykach Prawa i Sprawiedliwości oszołomów, tak jak to często rysuje poseł Niesiołowski, że jesteśmy bez mała politycznymi wariatami, którym z ust cieknie piana nienawiści. Tak nie jest. Jesteśmy normalnymi, racjonalnymi ludźmi. Jeśli w szeregach SLD są osoby kompetentne, to potrafimy ich nazwać po imieniu: jako osoby wykształcone, merytoryczne - powiedział Joachim Brudziński w TVN24.
Poseł PiS zaznaczył, że czym innym jest doraźna współpraca, a czym innym kompromis polityczny. "Temat wywołał sam były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który przy okazji wspólnych głosowań nad ustawą medialną postuluje, aby został zawarty kompromis historyczny. Ale na jego temat powinni się wypowiadać rodziny ofiar, które wskutek łamania prawa, ponosili najcięższe konsekwencje, kiedy był realny socjalizm" - stwierdził.
I dodał: "Wtedy taki kompromis miałby mocne fundamenty. Jeśli biorą się za niego politycy dla doraźnych celów własnych partii, to kończy się to jak postulat Kwaśniewskiego formułowany wspólnie z Unią Demokratyczną w latach 90., którego celem było wyeliminowanie ze sceny politycznej tych, którzy jednoznacznie oceniali PRL".