Mariusz Kamiński, wraz z byłym szefem resortu aktywów państwowych Jackiem Sasinem, był jednym z dwóch ministrów, którym premier Mateusz Morawiecki polecił przygotowanie wyborów korespondencyjnych. Miał podpisać umowę z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych na druk kart, ale do tego nie doszło.
Jeszcze w ramach kontroli poselskiej przedstawiciele ówczesnej opozycji chcieli w resorcie sprawdzić te działania, ale - jak twierdzili - wprowadzono ich w błąd. We wtorek sejmowa komisja śledcza ds. wyborów kopertowych chciała pytać Mariusza Kamińskiego o formalności związane ze współpracą z PWPW.
Zeznania Michała Wypija
Kolejna sprawa to zeznania Michała Wypija - posła Porozumienia Jarosława Gowina, które było przeciwne wyborom kopertowym. Michał Wypij podczas jednego z poprzednich posiedzeń komisji zeznał, że w czasie spotkania organizacyjnego w sprawie wyborów, do którego doszło w willi premiera na ul. Parkowej, Mariusz Kamiński wpadł w furię, grożąc przeciwnikom wyborów więzieniem. Miał też im mówić, że powinni być zniszczeni.
Właśnie o tę sprawę podczas wczorajszego posiedzenia komisji Dariusz Joński zaczął dopytywać Mariusza Kamińskiego. Chciałbym pana wprost zapytać, czy był pan pod wpływem środków bądź substancji odurzających - krótko mówiąc, czy był pan trzeźwy? Pytam dlatego, że trudno sobie wyobrazić, że koordynator służb specjalnych mógł wpadać w furię. Pytam pana wprost, czy był pan wtedy trzeźwy - pytał Dariusz Joński. - Szanowny panie. Jest pan świnią - stwierdził Mariusz Kamiński, po czym wyszedł z sali sejmowej.
Były szef MSWiA, był w RMF FM pytany o swoje zeznania przed sejmowymi komisjami śledczymi - ds. afery wizowej i wyborów kopertowych. Jak stwierdził, nie dał się sprowokować Dariuszowi Jońskiemu, a jedynie "zaprotestował przeciwko temu, co się na tych komisjach dzieje".
To nie są komisje śledcze. (...) To, co się teraz dzieje, to jest karykatura komisji śledczych. To są seanse nienawiści urządzone przeciwko osobom niewygodnym dla obecnej władzy. Nie można w ten sposób łamać podstawowych standardów - powiedział.
Jeżeli ja mówię, że te fakty, w oparciu o które formułuje się wobec mnie jakieś pytania, są nieprawdziwe, kiedy usiłuję zaprotestować i wyłącza mi się mikrofon, to jest po prostu zwykłe świństwo - zaznaczył, dodając, że Dariusz Joński i Michał Szczerba ingerują w swobodną wypowiedź.
To była forma protestu
Czy nawet jeśli Mariusz Kamiński czuje się obrażany, to ma prawo obrażać innych? Ja stwierdziłem fakt. Jak nazwać człowieka, który w ten sposób nadużywa władzy? Przerodzenie komisji w seans nienawiści wobec świadka jest czymś absolutnie niedopuszczalnym i bezprawnym - odparł. - To była forma protestu - podkreślił.
Odnosząc się do zarzutów Michała Wypija, były szef MSWiA potwierdził, że do takiego spotkania faktycznie doszło. Jego zdaniem uczestniczyło w nim 10 osób i miało ono charakter czysto informacyjny. - Absolutnie nie krzyczałem na posła Wypija. Inni świadkowie zaprzeczają, że taki incydent miał miejsce - powiedział.
Pan Wypij jest na obrzeżach polityki. Bardzo chciał o sobie przypomnieć. Powiedział coś, co nie miało miejsca, co jest bardzo obraźliwe i czego nie potwierdzi nikt - powtórzył.