Jak można się było spodziewać, występ Janusza Palikota, czynnego polityka partii rządzącej, wywołał spore zamieszanie. Jak pisze "Rzeczpospolita", to chyba pierwszy przypadek udziału takiej osoby w reklamie. Trzeba dodać, że za udział w kampanii lubelski poseł PO nie dostał podobno ani złotówki.
"Zdecydowaliśmy się zaprosić Janusza Palikota, bo od lat czyta <Puls Biznesu> i jest ceniony przez przedsiębiorców za to, co zrobił w komisji <Przyjazne państwo>, gdy był jej przewodniczącym" - tłumaczy szef pisma Tomasz Siemieniec. Zaraz dodaje: "Wiadomo, że wzbudza kontrowersje, ale przeważył ogrom pracy, jaką wykonał w tej komisji".
Na Palikocie "Puls" nie zamierza jednak poprzestać. Gazetę reklamować mają przedsiębiorcy:Michał Sołowow, Zbigniew Jakubas, Zygmunt Solorz-Żak, Jan Kulczyk, ale także prezes warszawskiej giełdy Ludwik Sobolewski, wiceminister gospodarki i poseł PO Adam Szejnfeld, czy szef Konfederacji Pracodawców Polskich i członek PSL Andrzej Malinowski, szefowa PKPP Lewiatan Henryka Bochniarz i szef Business Center Club Marek Goliszewski. Wszyscy za darmo.
Sprawie ma się przyjrzeć rzeczniczka dyscypliny w klubie PO, Mirosława Nykiel. Ale z tego, co do tej pory mówiła, nie zanosi się na karę dla posła Platformy. "Janusz Palikot sięga po różne formy reklamy. My tak nie postępujemy, ale każdy pracuje na swoje konto" - tłumaczy Nykiel.