Wizz Air oceniła w odpowiedzi, że działania Ukrtatnafty są przejawem nieuczciwej konkurencji, a skandal w Luton został zorganizowany po to, by usunąć taniego przewoźnika z ukraińskiego rynku.

Według ukraińskich mediów 60 proc. akcji Ukrtatnafty należy do grupy finansowej "Prywat" Ihora Kołomojskiego, która objęła niedawno pakiet większościowy w ukraińskich liniach lotniczych Aeroswit.

Reklama

Wyłączenie linii lotniczych Wizz Air z grona kontrahentów Ukrtatnafty spowodowane jest "niedopuszczalnym zachowaniem pracowników tego przewoźnika wobec (ukraińskich) pasażerów na lotnisku Luton" - czytamy w komunikacie Ukrtatnafty.

W środę ukraińska prasa poinformowała, że 18 grudnia linie lotnicze Wizz Air z pomocą brytyjskiej policji, psów i gazu łzawiącego wyrzuciły z samolotu w Luton pasażerów rejsu do Kijowa, by zastąpić ich pasażerami lecącymi do Poznania.

Pasażerowie opóźnionego o trzy godziny rejsu do Kijowa siedzieli już w samolocie, gdy kapitan poinformował, że lot zostaje odwołany. Kiedy ludzie zaczęli protestować, załoga wezwała policję z psami. Wobec najbardziej opornych zastosowano gaz łzawiący - relacjonowała gazeta "Dieło".

"Przyczyny odwołania lotu nie podano. Lotnisko Luton i (podkijowski) Boryspol działały w tym czasie normalnie. Z samolotem również wszystko było w porządku. Na naszych oczach weszli do niego inni pasażerowie, którzy odlecieli do Poznania. Oznacza to, że linie Wizz Air zdecydowały, iż polski rejs jest dla nich ważniejszy od ukraińskiego, nie zważając, że kolejny lot na Ukrainę zaplanowano dopiero za kilka dni" - oburzali się niedoszli pasażerowie rejsu do Kijowa, cytowani na stronie internetowej "Dieła".

Linie Wizz Air tłumaczyły ze swej strony, że w związku z trudnymi warunkami pogodowymi w dniu zdarzenia lotnisko w Luton było całkowicie nieczynne. W środę, w przesłanym ukraińskiej agencji informacyjnej UNIAN oświadczeniu, firma zapewniła, że wbrew oskarżeniom pasażerów kijowskiego rejsu udzieliła im niezbędnej pomocy i zadeklarowała, że pokryje koszty przedłużenia ich pobytu w Londynie.

Na opisany przez media skandal zareagowała w środę ukraińska dyplomacja. "Ukraina wyciągnie wszelkie niezbędne wnioski, które zapewnią ochronę jej obywatelom, oraz (wyegzekwują) odpowiednie zachowanie od przedstawicieli linii lotniczych wobec nich (obywateli Ukrainy)" - oświadczył minister spraw zagranicznych Ukrainy Petro Poroszenko.