"Powrócę, kiedy wszystkie ślady, które mam jeszcze na twarzy, znikną" - podkreślił Berlusconi podczas telefonicznego połączenia z ośrodkiem pomocy dla byłych narkomanów i trudnej młodzieży w miejscowości Amelia koło Terni, który od lat współfinansuje.
"Nie zrezygnuję i na pewno będę kontynuował pracę" - dodał premier i zapowiedział, że rok 2010 będzie czasem wielkich reform instytucjonalnych.
"W przyszłości poświęcimy pracę w rządzie reformom, by zmodernizować państwo we wszystkich jego sektorach, w porozumieniu z wszystkimi Włochami" - oświadczył Berlusconi w przemówieniu, jakie wygłosił do kierownictwa i podopiecznych ośrodka ze swego domu w Arcore pod Mediolanem.
Powołując się na sondaże stwierdził, że dwie trzecie Włochów popiera politykę jego rządu.
"Nasi przeciwnicy ironizowali, że powołujemy niemal partię miłości. Ja mówię bez ironii: tak właśnie jest" - mówił premier. "Zjednoczmy się wszyscy, osoby dobrej woli, które wierzą w miłość i które wierzą w to, że miłość może zwyciężyć zawiść i nienawiść" - powiedział.
"Po raz kolejny mówię, że miłość zwycięża wszystko, nie tylko nienawiść, która sprawia, że bardziej wrażliwe umysły stosują przemoc wobec przeciwnika politycznego" - zauważył Berlusconi odnosząc się zapewne do aktu agresji, jakiego padł ofiarą 13 grudnia.
"My szanujemy przeciwnika politycznego" - zapewnił premier.