Putin powiedział to podczas spotkania z prezydentem Kazachstanu Nursułtanem Nazarabajewem w swojej rezydencji w Nowo-Ogariowie koło Moskwy.

Reklama

"Wydarzenia ostatnich miesięcy nie były dla mnie zaskoczeniem. Kierownictwo <kolorowego ruchu> splunęło w twarz swoim politycznym sponsorom, wydając dekret o nadaniu tytułu Bohatera Ukrainy Stepanowi Banderze - człowiekowi, który nie tylko splamił się współpracą z faszystami, ale także wyróżnił się szczególnym okrucieństwem przy rozprawianiu się z Żydami i Polakami" - oznajmił szef rosyjskiego rządu.

22 stycznia Juszczenko pośmiertnie uhonorował Banderę tytułem Bohatera Ukrainy. Tydzień później ogłosił dekret, w którym uznał członków OUN i UPA za uczestników walk o niepodległość państwa.

W Rosji Bandera uważany jest za zbrodniarza, który w latach II wojny światowej u boku nazistowskich Niemiec walczył przeciwko ZSRR. Bandera został zamordowany w 1959 roku przez agenta radzieckiego wywiadu.

Putin złożył również gratulacje nowemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi. "Myślę, że dzisiaj możemy pogratulować Wiktorowi Fiodorowiczowi Janukowyczowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła to oficjalnie. Zatelefonujmy do niego i złóżmy mu gratulacje" - powiedział premier Rosji.

W czasie poprzednich wyborów prezydenckich na Ukrainie - w 2004 roku - Putin, wówczas prezydent Rosji, dwukrotnie gratulował Janukowyczowi zwycięstwa. Ostatecznie prezydentem został jednak Juszczenko, którego do władzy wyniosła pomarańczowa rewolucja. Była ona odpowiedzią na sfałszowanie wyników wyborów przez obóz Janukowycza.

Putin oświadczył też, że liczy, iż teraz Ukraina włączy się do procesów integracyjnych na obszarze poradzieckim. "Chciałoby się mieć nadzieję, że ciężki okres w życiu ukraińskiego narodu dobiegł końca; że można będzie budować normalne stosunki międzypaństwowe w sferze gospodarki, umacniać współdziałanie w dziedzinie socjalnej" - mówił.

Reklama

Przypominając wydarzenia 2005 roku, Putin ocenił, że "liderzy tamtej <kolorowej rewolucji> wykorzystali niezadowolenie ludzi, oczekiwanie na zmiany". "Wszystkie te nadzieje się nie spełniły, ludzie zostali oszukani" - powiedział.

"Po ogłoszeniu wyników trzeciej tury wyborów prezydenckich, której nie przewidywało żadne prawo, stało się jasne, że do niczego dobrego to nie doprowadzi. Nie można umacniać demokracji, nie szanując prawa" - oświadczył szef rządu Rosji.