Aktorska para wybrała się do Włoch na wakacje. Wypożyczyli ze znajomymi luksusowy jacht i pływali od przystani do przystani. W jednej z nich, w Portofino, kupili kilka butelek białego wina i zorganizowali kameralne przyjęcie. Mieli balować całą noc. Warunki były ku temu świetne - wyśmienita pogoda, piękne kobiety, no i wino.
To ono, jak się okazało, było najbardziej zdradliwe. Już po kilku kieliszkach drogiego trunku organizator spotkania Michael Douglas - ku zdziwieniu współbiesiadników - po prostu się upił i zasnął.
"On nie ma mocnej głowy. Poza tym był tego dnia zmęczony" - próbuje go tłumaczyć żona Catherina Zeta-Jones.
Najpierw nalewał wino niczym rasowy kelner. Potem nalewano już jemu. Na koniec nie miał już siły wstać i zasnął, tuląc się do ramion swojej żony Catheriny Zety-Jones. Tak w skrócie wyglądała impreza, którą zorganizował dla znajomych słynny amerykański aktor Michael Douglas. A sprawcą całego zamieszania, jak się okazuje, była tylko jedna butelka wina - żartuje "Fakt"
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama