Sześcioro dzieci jest w stanie krytycznym i lekarze nie dają im większych szans na przeżycie. Psychopata strzelał do nich z kilku kroków.
Całe społeczeństwo amiszów jest w szoku. Dzieci nie miały przecież żadnej styczności z przemocą. Nie oglądają telewizji, nie czytają komiksów. Morderca, uzbrojony tak, jakby ruszał do Iraku - w broń automatyczną, śrutówkę, noże i paralizatory - wdarł się nagle do ich świata.
Do tego amisze znaleźli się nagle w centrum uwagi. Reporterzy próbują za wszelką cenę dostać się do ich osiedli. Dlatego policja robi co może, by chronić tych spokojnych ludzi przed mediami.
A te wstrząsane są kolejnymi doniesieniami z policji. Ujawniła ona, że tuż przed egzekucją mężczyzna dzwonił do swojej żony. Przyznał się, że 20 lat wcześniej molestował dzieci swojej rodziny i marzy o tym, by znów to robić! To samo zamierzał zrobić dziewczynkom ze szkoły w Pensylwanii zanim je zastrzelił.
Według policji mówił też, że jest zły na Boga i nienawidzi sam siebie. Tak jest od dziewięciu lat, od śmierci jego córeczki, która żyła zaledwie 20 minut. "Mężczyzna, który to zrobił nie jest tym Charlie'm, za którego wyszłam za mąż prawie 10 lat temu. Mój mąż był kochającym, wspierający, troskliwy" - szlocha żona zabójcy.