O tym, że Henri Paul w nocy 31 sierpnia 1997 r. był kompletnie pijany, wiadomo było już wcześniej. To właśnie on siedział za kółkiem luksusowego mercedesa, wiozącego w Paryżu Dianę i Dodiego Fayeda.
Jednak wkrótce po ogłoszeniu tego faktu pojawiły się spiskowe teorie. Mówiło się, że próbki krwi kierowcy podmieniono, by zrobić z niego kozła ofiarnego. Prawdziwym winnym miały być służby specjalne, które zaplanowały morderstwo.
Ale teraz nie ma już wątpliwości. Próbkę DNA Paula zbadano w tym roku. Wyniki dowodzą, że nie doszło do żadnej podmiany - DNA pasuje do próbek pobranych od rodziców kierowcy.
Ten dowód ostatecznie przesądza, że Diana zginęła w wypadku. Taka konkluzja znajdzie się zapewne w brytyjskim raporcie na ten temat, który będzie opublikowany za kilka dni.
Francuscy śledczy, którzy przez dwa lata badali sprawę, doszli do identycznych wniosków. Według nich Paul stracił panowanie nad kierownicą, bo był pijany i jechał za szybko.