Jest już pewne, że feralnego 1 listopada, kiedy Litwinienko został otruty, spotkał się z dwoma agentami rosyjskich służb bezpieczeństwa Andriejem Ługowojem i Dimitrijem Kowtunem. Oni pili alkohol. Litwinienko tylko herbatę. W filiżance i zmywarce do naczyń znaleziono ślady polonu.

Policja ustaliła też, że nie był to pierwszy pobyt rosyjskich agentów w Londynie. Jak się okazuje, w październiku byli tam aż trzykrotnie. Zawsze razem, zawsze spotykali się z Litwinienką. I zawsze zostawiali za sobą w hotelach ślady polonu.

Ciągle nie wiadomo jednak, w jakim stanie są Kowtun i Ługowoj. O tym ostatnim wiadomo tylko, że trafił do szpitala z objawami choroby popromiennej. Brytyjscy policjanci starają się tego dowiedzieć podczas pobytu w Moskwie.