Sankcje ograniczają się jedynie do kwestii związanych właśnie ze wzbogacaniem uranu i jego przetwarzaniem. Restrykcje dotyczą także rakiet balistycznych. Iran nie pohandluje systemami, materiałami i technologiami, wykorzystywanymi w tych dwóch dziedzinach. Ale rezolucja wyklucza jakiekolwiek działania militarne, które miałyby zmusić do zaprzestania krytykowanej działalności.
Tak czy inaczej, to pierwsza kara dla Iranu nałożona przez Narody Zjednoczone, choć o pracach Teheranu nad technologią jądrową słychać od czterech lat. Uzgodnienie wspólnego stanowiska na temat restrykcji było możliwe dzięki zmianom w rezolucji Rady Bezpieczeństwa, których domagała się Rosja. Z embarga wyłączono np. technologie, z których korzystają przy budowie reaktora w Iranie... Rosjanie.
Rezolucja wzywa Iran do zaprzestania wszelkich prac nad wzbogacaniem uranu. Bo choć Teheran twierdzi, że będzie wykorzystywał to paliwo jedynie w energetyce, to nie od dziś wiadomo, że może ono być także śmiercionośnym ładunkiem przenoszonym przez bomby.
Iran niemal natychmiast potwierdził to, co zapowiadał już wcześniej. Będzie kontynuował badania nad energią atomową. Uznaje rezolucję za "nielegalną" i "nieprawomocną", a także oskarża Radę Bezpieczeństwa o stosowanie podwójnej moralności. Bo nic nie zrobiła w sprawie potencjału nuklearnego Izraela.
Przewodniczący irańskiego parlamentu zapowiadał też już na kilka godzin przed głosowaniem w ONZ, że jeśli rezolucja przejdzie, Teheran zrewiduje swoje kontakty z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej. Nie wyjaśnił jednak szczegółów.
Z całego świata płyną jednak głosy poparcia dla rezolucji. Jednak Stany Zjednoczone nie są do końca zadowolone. Według Departamentu Stanu USA sankcje powinny być bardziej restrykcyjne. Przytacza on przykłady niektórych instytucji finansowych, które już zaprzestały kontaktów z Teheranem.
Dyskusje wokół treści rezolucji trwały niemal do ostatnich minut przed głosowaniem. W tej sprawie prezydent George Bush telefonował nawet do Władimira Putina.