Wszystko zaczęło się od dnia, gdy Jill Starishevsky - przechadzając się po nowojorskim parku - zauważyła pewną nianię. Dziewczyna miała pod opieką dwoje dzieci, ale nic z tego sobie nie robiła. W ogóle nie zwracała na maluchy uwagi. A Jill czuła frustrującą niemoc. Bo jak miała powiadomić rodziców, że ich szkraby są w niebezpieczeństwie? Że mogą wybiec na ulicę albo że może je ktoś porwać?
Długo myślała i... wymyśliła. Od kilku dni sprzedaje w internecie tablice rejestracyjne, które można zamontować na dziecięcych wózkach. Każdy, kto zobaczy, że niania prowadząca taki wózek zachowuje się nieodpowiedzialnie, może zalogować się na stronie Jill, wpisać numery rejestracyjne i donieść na opiekunkę. Oczywiście anonimowo. Ostrzegawczy e-mail trafi potem do rodziców, a oni już będą wiedzieli co z tym fantem zrobić.
Jill zapewnia, że chodzi jej przede wszystkim o bezpieczeństwo maluchów. Ale czy tylko? Jedna rejestracja kosztuje 50 dolarów. Jeśli wziąć pod uwagę, że w całych Stanach Zjednoczonych pracuje 1,3 mln opiekunek, to już teraz można się domyślać, że wkrótce pani Starishevsky stanie się milionerką.