Lekarze twierdzą, że żona prezydenta Włoch czuje się dobrze i poza stłuczeniami nic jej się nie stało. Ale strachu najadł się nie tylko mąż Giorgii Napolitano-Clio, ale i Austriacy. Dlaczego? Bo żona prezydenta Włoch przyjechała na trzy dni do Austrii - razem z mężem z oficjalną wizytą.
"Wieczorem Giorgio Napolitano-Clio poszła samotnie na spacer. Gdy przechodziła przez jezdnię, uderzył w nią samochód" - informuje policja. I to mimo że funkcjonariusz zatrzymał ruch, gdy zobaczył prezydentową przechodzącą przez jezdnię.
Teraz śledczy wyjaśniają, dlaczego nie zatrzymał się fiat panda, który potrącił żonę prezydenta Włoch.