Agencja nie podała szczegółów programu, ale od dawna trwają spekulacje, że schorowany Kim Dzong Il postanowił przyspieszyć wybór swego następcy. Wydaje się to potwierdzać komunikat oficjalnej Północnokoreańskiej Centralnej Agencji Prasowej, która otwarcie zapowiedziała, że wrześniowy kongres "wyłoni najwyższe ciało przywódcze".
Mówiono o tym, że Kim Dzong Il prawdopodobnie doznał udaru mózgu w 2008 roku, albo nawet, że już nie żyje, a zastępuje go sobowtór. Władze w Phenianie przez ostatnie dwa lata próbowały jednak przekonać świat, że jest inaczej - opublikowano m.in. zdjęcia przywódcy, które miały dowodzić, że jest on w dobrej formie. Kilka tygodni temu Kim Dzong Il miał też odwiedzić Chiny - tradycyjnie poruszając się pociągiem. Jednak z różnych źródeł wiadomo, że podczas tej podróży stan zdrowia Przywódcy nagle się pogorszył - co doprowadziło do przesunięcia daty kongresu (początkowo planowanego na początek września).
Zdaniem analityków największe szanse na sukcesję ma najmłodszy syn obecnego przywódcy Korei Płn., Kim Dzong Un. Ten najmłodszy, niemal 30-letni syn Przywódcy uchodzi za najpoważniejszego i najlepiej przygotowanego do władzy potomka 68-letniego Kima. Jest też jednak wielką niewiadomą: znane jest tylko jedno jego zdjęcie, i to z czasów dzieciństwa. Wiadomo, że studiował w Szwajcarii i był faworytem ojca.