Pierwszy, od zapadnięcia wyroku w jego sprawie, wywiad Fritzla jest szokujący. Jak powiedział on dziennikarzom niemieckiego tabloidu „Bild”, dziś często myśli on o swojej żonie i chciałby się nią zaopiekować.
Choć pisał do niej już osiem razy – i nie dostał żadnej odpowiedzi – Potwór z Amstetten jest przekonany, że jego małżonka wciąż go kocha. „Zawsze była mi wierna” – podkreśla Fritzl w rozmowie z niemieckimi dziennikarzami.
Z kolei fakt, że żadne z jego trzynastu dzieci do tej pory nie pojawiło się w więzieniu, by go odwiedzić, tłumaczy on zakazem władz.
Poza tymi wyznaniami, Potwór z Amstetten opowiedział też reporterom o codzienności za kratami więzienia Stein, 50 km na zachód od Wiednia: nieco męczącej rutynie uprawiania pomidorów w ogródku oraz oglądania programów komediowych w telewizji. Jak dodali od siebie dziennikarze „Bilda”, w każdej chwili przestępcy towarzyszy dwóch strażników, którzy strzegą go na okrągło „dla jego własnego bezpieczeństwa”.
75-letni Josef Fritzl szybko jednak na wolność nie wyjdzie. Skazany w ubiegłym roku na dożywocie Austriak może się ubiegać o warunkowe zwolnienie najwcześniej po piętnastu latach odsiadki. I tak zależeć to będzie wówczas od opinii psychiatrów. Eksperci są zdania, że Potwór z Amstetten – nawet jeśli dożyje jednak tego momentu – ma niewielkie szanse na odzyskanie wolności.