Rosyjska agencja powołała się na adwokatkę Niaklajeua - Tamarę Sidarenkę.

"Śledczy potwierdził, że Niaklajeu został wypuszczony, jednak w domu go jeszcze nie ma. Nie wiemy, na jaki środek zapobiegawczy zamieniono mu areszt" - przekazała Sidarenka.

Według pani mecenas, w wypadku Chalip, korespondentki rosyjskiej niezależnej "Nowej Gaziety", środek zapobiegawczy zamieniono na areszt domowy.

Po wyborach prezydenckich 19 grudnia, oficjalnie wygranych przez Alaksandra Łukaszenkę, w Mińsku odbyła się masowa demonstracja opozycji, która uważa wyniki głosowania za sfałszowane. Manifestacja została brutalnie stłumiona przez siły specjalne milicji. Ponad 600 osób trafiło do aresztów.

Reklama

Wśród zatrzymanych byli m.in. Niaklajeu, Sannikau i Chalip. Postawiono im zarzuty organizowania masowych zamieszek i uczestnictwa w nich. Grozi im za to do 15 lat pozbawienia wolności.

Sannikau i Chalip mają 3-letniego syna. Władze w Mińsku groziły, że zostanie on umieszczony w sierocińcu, jednak ostatecznie opiekę nad dzieckiem przyznano jego babci.