Lloyds opracował plan tzw. CEP (od ang. Convoy Escort Programme, Program Konwojów Eskortowych) we współpracy z armatorami statków, firmami transportu morskiego i rządami w reakcji na rosnące koszty ubezpieczenia statków, ich załóg oraz przewożonego ładunku spowodowane coraz bardziej zuchwałymi rozbojami u wschodnich wybrzeży Afryki.

Reklama

Prywatna flota kutrów patrolowych zapewni ochronę tankowcom przepływającym w pobliżu wybrzeża pogrążonej w anarchii Somalii i w razie potrzeby da piratom zbrojny odpór.

Na dalsze prace nad tym planem zgodzili się czołowi przedstawiciele armatorów m.in. organizacja BIMCO (Baltic and International Maritime Council). BIMCO zapozna z planami polityków w Waszyngtonie.

Według "Timesa" CEP będzie monitorowany przez brytyjską marynarkę wojenną i floty innych państw jako program pilotażowy. Na dalszym etapie do operacji antypirackich wykorzystane byłyby jednostki marynarki wojennej różnych państw.

Gazeta twierdzi, że jeśli armatorzy sfinansują CEP, to będzie on wprowadzony w życie w ciągu 6 miesięcy. Plany przewidują też zbadanie możliwości wykorzystania załóg samolotów rozpoznania morskiego typu Nimrod do patroli z powietrza.

Mimo udanych interwencji brytyjskiej marynarki przeciwko piratom, w ostatnich dwóch tygodniach nasilili oni swe akcje uprowadzając tankowiec przewożący ropę wartości 125 mln funtów i zabijając dwóch Filipińczyków - członków załogi.

Plan, nad którym Lloyds of London pracuje od dwóch lat, zakłada, że flota składałaby się z 18 kutrów patrolowych wyposażonych w armatki i 12-osobową uzbrojoną załogę upoważnioną do użycia broni. Na wyposażeniu znajdowałyby się także pontony z silnikiem.

Flota okrętów patrolowych podlegałaby operacyjnej kontroli marynarki wojennej któregoś z państw, a jej załoga stosowałaby się do przyjętych, międzynarodowych norm regulujących zaangażowanie w zbrojnych incydentach i użycie broni.