Jak odnotowuje we środę dziennik "Respublika", tak niskich notowań nie miał żaden dotychczasowy premier kraju. Popularność Kubiliusa jako polityka jest najniższa od 1996 roku.

Reklama

Litewscy obserwatorzy zauważają, że wybory samorządowe, które odbędą się na Litwie w niedzielę, mogą być decydujące dla Kubiliusa. Jeżeli partia konserwatywna Związek Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokraci, której przewodniczy Kubilius, przegra, może on utracić nie tylko stanowisko premiera, ale też przewodniczącego partii.

W poprzednich wyborach samorządowych w 2007 roku partia Kubiliusa zdobyła najwięcej mandatów z 19 startujących ugrupowań: 351 ze 1524 możliwych, czyli 22,65 proc.

Jeden z liderów partii, poseł Jurgis Razma uważa, że nie będzie porażki, jeżeli obecnie partia zdobędzie o 10-20 proc. mniej mandatów. Natomiast, jeżeli straci 1/3 z nich, będzie to - zdaniem Razmy - oznaczało konieczność dyskusji wewnątrzpartyjnej i korekty polityki przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się jesienią 2012 roku.

W kuluarach politycznych mówi się, że Kubiliusa mogłaby zastąpić na stanowisku premiera i szefa partii znacznie popularniejsza obecnie przewodnicząca Sejmu Irena Degutiene. W ostatnim rankingu popularności zajęła ona trzecie miejsce. Popiera ją 55 proc. respondentów.

Najpopularniejszym politykiem w kraju pozostają od dwóch lat prezydent Dalia Grybauskaite (82 proc. poparcia) i były prezydent Valdas Adamkus (58 proc. poparcia).



Sondaż instytutu Baltijos Tyrimai został przeprowadzony w daniach 23-31 stycznia. Wzięło w nim udział 1010 osób w wieku od 15 do 74 lat.