Premier Iraku Nuri al-Maliki powiedział, że będzie oceniał pracę każdego resortu z osobna, a jego biuro podało, że na tej podstawie zostaną przeprowadzone zmiany personalne. Gabinet Malikiego liczy 43 ministrów i sekretarzy stanu. Swoje ostrzeżenie premier Iraku wystosował w dwa dni po protestach w całym kraju. Od Kirkuku na północy po Basrę na południu ich uczestnicy domagali się usprawnienia działania służb publicznych i protestowali przeciwko korupcji. W ramach "Dnia Gniewu", inspirowanego podobnymi wystąpieniami w innych krajach arabskich, żądano zmian twierdząc, że zły jest system edukacji, opieki medycznej, a usługi ze złych stają się jeszcze gorsze, ponieważ brakuje bieżącej wody, elektryczności, a bezrobocie rośnie.
Piątkowym antyrządowym demonstracjom towarzyszyły zamieszki, w których zginęło co najmniej 14 osób. Ugrupowania obrońców praw człowieka zwróciły się do Malikiego o przeprowadzenie dochodzenia w sprawie użycia siły przez siły bezpieczeństwa. Kolejne starcia wybuchły w niedzielę w mieście Amarah, stolicy prowincji Majsan w południowo-wschodnim Iraku. Protestujący, którzy domagali się tworzenia miejsc pracy, skandowali przed budynkiem władz prowincji: "Jesteście rządem kłamców składających fałszywe obietnice".
Według agencji AP, protestujący obrzucili budynek kamieniami, a ochrona otworzyła do nich ogień. Siły bezpieczeństwa wprowadziły w Amarah godzinę policyjną. Źródła w wydziale zdrowia władz prowincji podały, że 27 osób, w tym siedmiu policjantów, zostało rannych. Maliki zapowiedział śledztwo w sprawie śmierci 18 osób podczas ostatnich manifestacji. Dochodzenie poselskie zapowiedział też polityczny przeciwnik Malikiego, przewodniczący parlamentu Osama an-Nudżaifi, który skrytykował "niesprawiedliwe i nie do przyjęcia metody" sił bezpieczeństwa oraz represjonowanie mediów.
Z kolei duchowy przywódca społeczności szyickiej wielki ajatollah Ali Sistani, który domaga się ukrócenia przywilejów polityków, zaapelował do parlamentu i rządu o "skuteczne działanie na rzecz poprawy usług publicznych, i walkę z korupcją, która jak gangrena zżera instytucje".