Gortney oświadczył, że w ciągu soboty siły amerykańskie i brytyjskie wystrzeliły łącznie 124 pociski rakietowe Tomahawk. Według wiceadmirała operacja sojusznicza prowadzona przez USA, Wielką Brytanię i Francję jest "bardzo skuteczna" i "znacząco" zredukowała zdolność operacyjną lotnictwa Kadafiego.
Jako "dosyć udane" Gortney określił ataki przeciwko siłom lądowym libijskiego dyktatora w rejonie powstańczego bastionu Bengazi. Zastrzegł jednak, że to główne miasto wschodniej Libii jest wciąż narażone na ewentualne ataki sił reżimu Kadafiego.
Amerykański wiceadmirał położył nacisk na fakt, że prowadzona obecnie kampania militarna jest rezultatem "międzynarodowego wysiłku", którego cel stanowi wyegzekwowanie rezolucji uchwalonej przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, przewidującej ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią.
Gortney podkreślił, że do operacji przyłączyły się również Hiszpania, Dania, a także Katar. USA oczekują - dodał - że przyłączą się do niej, oprócz Kataru, także inne kraje arabskie.