Większość przypadków śmiertelnych wśród zatrzymanych przez milicję to wynik tortur - twierdzą obrońcy praw człowieka.

"Te przypadki śmierci śledczy kwalifikują jako +samobójstwa+" i nawet nie wszczynają z tego powodu śledztw - głosi komunikat Grupy.

Reklama

"Milicja torturuje zatrzymanych w pogoni za wskaźnikami (wykrywalności przestępstw - PAP)" - mówią działacze walczący o prawa człowieka.

Wyjaśniają, że wynagrodzenie milicjantów na Ukrainie zależne jest od liczby wykrytych przewinień.

"Niejednokrotnie spotykaliśmy się z tym, że milicja bije człowieka, by wymusić na nim przyznanie się do przestępstwa. Gdzieś trzeciego dnia przestaje się go bić, ponieważ milicja znajduje prawdziwego sprawcę" - powiedział członek Charkowskiej Grupy Jewhen Zacharow.

O ile w 2009 r. w aresztach milicyjnych na Ukrainie zmarły 23 osoby, to w 2010 r. było ich już 51.

"Jeśli ta tendencja będzie trwała, do końca roku będzie jeszcze więcej przypadków śmiertelnych, niż w roku ubiegłym i to nie może nas nie niepokoić" - podkreślił Zacharow.