Wcześniejszy bilans mówił o czterech ofiarach śmiertelnych i 11 rannych.
Wśród rannych są dzieci, w tym noworodek z lekkimi obrażeniami. Trzy ranne osoby znajdują się w szpitalu w stanie krytycznym - poinformował burmistrz Bas Eenhoorn.
Relacjonował, że strzelanina w centrum handlowym Ridderhof wybuchła około południa, gdy w kompleksie było dużo robiących zakupy rodzin z dziećmi.
"Mężczyzna uzbrojony w broń automatyczną otworzył ogień do tłumu, a następnie strzelił do siebie" - dodał Eenhoorn. Burmistrz oświadczył, że sobotnia strzelanina była "bez precedensu"; przekazał kondolencje rodzinom ofiar.
Napastnik został zidentyfikowany jako Tristan van der Vlis; jest "niemal pewne", że działał sam - podała prokurator okręgowa Kitty Nooy. Sprawca strzelaniny był rodowitym Holendrem zamieszkałym w Alphen, a w przeszłości kilkakrotnie wchodził w konflikt z prawem, m.in. w wieku 17 lat za nielegalne posiadanie broni - dodała. Wg świadków miał długie jasne włosy i miał na sobie czarną kurtkę oraz wojskowe spodnie.
Burmistrz zapewnił, że matka i ojciec sprawcy współpracują z policją. Dodał, że napastnik miał pozwolenie na posiadanie pięciu sztuk broni. Obecnie trwa dochodzenie, czy uzyskał je w sposób zgodny z prawem.
Matka sprawcy znalazła w jego domu list pożegnalny, nie zawiera on jednak wyjaśnienia, dlaczego strzelał. "Pisał tylko, że planuje samobójstwo i tym podobne, ale ani słowa" o masakrze - poinformował burmistrz.
Centrum handlowe zostało ewakuowane i zamknięte.
Wyrazy współczucia wyrazili królowa Beatrix oraz premier Mark Rutte.
2 kwietnia w Alphen aan den Rijn też doszło do strzelaniny, w której zginęły dwie osoby, a dwie zostały ranne - informuje holenderski portal NOS.nl.