"Reprezentująca Polaków siła polityczna jest nam bliska przez swoje katolicko-chrześcijańskie poglądy, a w kwestiach ekonomicznych i finansowych (...) partia działała przejrzyście i rzetelnie" - powiedział Kubilius rozgłośni "Żiniu Radijas".

Reklama

Premier nie widzi powodów, dla których nie można byłoby "dojść do porozumienia". Zdaniem Kubiliusa są kwestie, w których - jak powiedział - "nasze poglądy się różnią, naprawdę jednak moglibyśmy dojść do porozumienia".

"To, co powiedział Kubilius (na temat uczciwości i rzetelności AWPL - PAP), doskonale wie 80 tys. naszych wyborców, 7 proc. w skali państwa" - powiedział w czwartek PAP Waldemar Tomaszewski. Dodał, że "wie też o tym nie mniejsza liczba sympatyków AWPL, którzy na razie wybierają inne opcje".

"Naszą działalność docenia coraz więcej etnicznych Litwinów. Świadczy o tym ich obecność na naszych listach wyborczych" - przypomina Tomaszewski i zaznacza, że "z obecną partią konserwatywną nie może AWPL nic łączyć".

"Z partią konserwatystów, która przyjęła dyskryminującą ustawę o oświacie, i w której dominują takie osoby, jak polakożerca (poseł Gintaras) Songaila, czy faszyzujący (poseł Kazimieras) Uoka, uczestniczący w wileńskim marszu pod hasłami +Litwa dla Litwinów+, +Juden raus+, +Litwa bez Rosjan i Polaków+, i których - o ironio - popiera najbardziej wpływowa konserwatystka, przewodnicząca Sejmu Irena Degutiene, nie może nas nic łączyć. Wręcz odwrotnie. Dlatego nie poparliśmy ich kandydata na stanowisko mera Wilna" - powiedział Tomaszewski.

Litewscy konserwatyści prowadzili konsultacje z AWPL w sprawie utworzenia rządzącej koalicji w Wilnie. Ostro sprzeciwiło się jednak temu radykalne skrzydło konserwatystów. W przeddzień wyborów władz stolicy grupa konserwatystów zorganizowała nawet pikietę przed siedzibą swej partii, demonstrując w ten sposób sprzeciw wobec koalicji z Polakami.