Wołodomyr Ariew (Nasza Ukraina/ Ludowa Samoobrona) powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Warszawie, że Ukraina potrzebuje wsparcia polskich oraz innych zachodnich polityków w walce z "reżimem Janukowycza"."Opozycja na Ukrainie potrzebuje wsparcia, ponieważ obecne rządy prezydenta prowadzą do totalitaryzmu" - podkreślił. Dodał, że przedstawiciele ukraińskiej opozycji już wcześniej starali się nawiązać kontakt z polskimi parlamentarzystami, jednak dotychczas nie otrzymali odpowiedzi.
"W ostatnich tygodniach nasiliło się zwalczanie przez Janukowycza ukraińskiej opozycji. Jeżeli Polscy oraz inni europejscy politycy nie wspomogą działań na rzecz demokratyzacji Ukrainy, to może się ona stać podobna do Białorusi" - powiedział opozycjonista.
Podobnie uważa inny opozycjonista Andrij Pawłowyskyj (Blok Julii Tymoszenko). Według niego, na Ukrainie nie przestrzega się podstawowych praw obywatelskich, jak prawo do demonstracji. "Organizatorów protestów aresztuje się pod byle pretekstem. Przykładem tego jest sytuacja opozycjonisty Yurija Lutsenko, który z powodu nieuzasadnionej decyzji o aresztowaniu, podjął strajk głodowy" - podkreślił.
"Ostatnie aresztowanie liderki opozycji też jest przykładem brudnej walki z opozycją. W ten sposób próbuje się wykluczyć wszystkich, którzy realnie zagrażają Janukowyczowi" - dodał. We wtorek Julia Tymoszenko została zatrzymana pod zarzutem utrudniania śledztwa w sprawie nadużyć, do których miało dojść, gdy pełniła funkcję szefowej rządu. Po 7 godzinach przesłuchania była premier została zwolniona.
Jak powiedział Pawłowyskyj, Ukraina za rządów prezydenta Janukowycza przestała być demokratyczną republiką parlamentarną. "Ukraina stała się kryminalnym reżimem, gdzie władzę sprawuje tylko prezydent. Wszelkie instytucje państwowe, w tym sądy, zostały zastraszone niczym zwierzęta" - mówił. Dodał, że na Ukrainie nie realizuje się żadnych z zapowiadanych reform. "Codzienne życie zwykłego mieszkańca pogarsza się. Średnia pensja na Ukrainie to 300 dolarów. 40 proc. obywateli naszego kraju wyraziło gotowość do podjęcia protestu" - mówił.
Opozycjonista zaznaczył, że politycy europejscy powinni stanowczo sprzeciwić się działaniom prezydenta Janukowycza. Według niego, skutecznym środkiem będzie wprowadzenie zakazu wjazdu do UE dla najwyższych polityków Ukrainy. "Rządzący boją się takiej decyzji, ponieważ mają w państwach UE konta bankowe oraz swoje majątki" - zaznaczył
"Prominenci na Ukrainie chcą korzystać z dobrodziejstw demokratycznych państw, jednocześnie tłamsząc wolność w swoim kraju" - powiedział Pawłowyskyj. Opozycjonista wyraził nadzieję, że na piątkowym szczycie przywódców 21 europejskich państw w Warszawie, politycy dadzą do zrozumienia prezydentowi Ukrainy, że są zaniepokojeni sytuacją na Ukrainie.
W piątek w Warszawie odbędzie się XVII szczyt prezydentów państw Europy Środkowej. Na spotkanie, które organizuje prezydent Bronisław Komorowski, ma przyjechać 20 prezydentów z Europy Środkowej, w tym prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Szczyt będzie poświęcony głównie możliwości podzielenia się doświadczeniami z udanej transformacji demokratycznej i systemowej w naszej części Europy z Afryką Północną, Bliskim Wschodem oraz wschodnim sąsiedztwem UE.