USA nie uznają najnowszej oferty zawieszenia broni, przedstawionej przez rząd Libii, za wiarygodną, ponieważ nie towarzyszą jej czyny - oświadczył w czwartek zastępca doradcy Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes. Libijski premier al-Bagdadi Ali al-Mahmudi zaoferował NATO zawieszenie broni nadzorowane przez ONZ i Unię Afrykańską, amnestię dla powstańców, rozmowy z opozycją i nową konstytucję.

Reklama

Dziennik "The Independent" dotarł do kopii dokumentu, który premier al-Mahmudi wysłał do rządów kilku państw; gazeta nie precyzuje, o które kraje chodzi. Rhodes powiedział też dziennikarzom w Deauville, gdzie odbywa się szczyt G8, że Libia nie stosuje się do żądań ONZ, więc USA będą kontynuowały kampanię militarną.

Zarówno prezydent USA Barack Obama, jak i brytyjski premier David Cameron podkreślali w środę, że Muammar Kadafi musi opuścić Libię, by możliwe były jakiekolwiek rozmowy z Trypolisem. "Independent" pisze jednak, że wysokiej rangi dyplomaci z obydwu tych krajów dają do zrozumienia, iż negocjacje mogą się rozpocząć, gdy tylko libijska armia zaprzestanie działań wojennych.

W liście wysłanym przez premiera al-Mahmudiego nie ma mowy o roli, jaką Kadafi miałby odgrywać w nowej sytuacji politycznej w Libii. Poprzednie komunikaty wysyłane przez Trypolis zawierały zawsze informacje o nienaruszalnej pozycji dyktatora.

List premiera głosi, że "przyszła Libia będzie radykalnie innym krajem niż ten, który istniał jeszcze trzy miesiące temu". By do tego doszło, trzeba jednak przerwać walki, uzgodnić zręby nowej konstytucji i "stworzyć system rządzenia, który odzwierciedla zarówno naszą społeczną rzeczywistość jak i dostosowuje się do nowoczesnych wymogów" - napisał al-Mahmudi.

"To, co stało się w Libii jest częścią bardziej rozległej serii wydarzeń w świecie arabskim. Rozumiemy to. Jesteśmy gotowi i wiemy, czego się od nas oczekuje" - głosi dokument, którego fragmenty publikuje "Independent".