Jak poinformował IAR wczoraj z powodu mgły, na lotnisku, gdzie w poniedziałek rozbiły się dwie polskie awionetki, doszło do kolejnej katastrofy - zginął pilot i pasażer helikoptera. Takie informacje przekazał instruktor aeroklubu sąsiadującego z lotniskiem w Asturii.

Reklama

Powołana przez ministerstwo robót publicznych komisja, w której skład wchodzi trzech śledczych i dwóch mechaników, we wtorek wieczorem wracała samochodem z miejsca katastrofy awionetek. Ok. godziny 22 w pobliżu miejscowości Naveces, w gminie Castrillon, doszło do zderzenia czołowego - powiedział na konferencji prasowej delegat rządu w Asturii Antonio Trevin.

Trzy osoby nadal przebywają w szpitalu. Jedna z nich jest ciężko ranna, a rokowania dwóch członków komisji określa się jako złe. Dwie osoby odniosły lekkie obrażenia i już w środę opuściły szpital.

Pomimo wtorkowego wypadku drogowego termin powstania raportu dotyczącego przyczyn poniedziałkowej katastrofy nie jest zmieniony i wynosi 15 dni - zapewnił Trevin.

Delegat rządu wyjaśnił, że przed wypadkiem rządowa komisja zakończyła prace w terenie. Komisja badała miejsca, w których rozbiły się awionetki, a następnie zebrała zeznania "wszystkich zaangażowanych osób, kontrolerów i pracowników lotniska" - dodał.

"Eksperci w Madrycie już pracują nad całą dokumentacją, by ustalić przyczyny wypadku", w wyniku którego zginęło czterech Polaków - powiedział Trevin.

Awionetka, którą leciał architekt Stefan Kuryłowicz ze współpracownikiem Jackiem Syropolskim, rozbiła się w poniedziałek ok. godz. 14 w górach Bayas. Druga spadła na pusty budynek na placu postojowym samolotów, w pobliżu wieży kontrolnej lotniska w Santiago del Monte, w gminie Castrillon. Awionetką lecieli Janusz Marek Zieniewicz i Jacek Olesiński. W okolicy panowała gęsta mgła i padał ulewny deszcz.