Przywódcy syryjskiej opozycji mają przybyć z wizytą do Moskwy jeszcze w czerwcu.
Ławrow skrytykował niektórych opozycjonistów za odrzucanie dialogu z rządem. Dodał, że niektórzy ludzie próbują sprowokować przemoc w nadziei na interwencję Zachodu.
"Rosja zrobi wszystko, co w jej mocy, by nie dopuścić do rozwoju sytuacji w Syrii według libijskiego scenariusza" - podkreślił.
W podobnym tonie wypowiedział się w wywiadzie dla "Financial Times" prezydent Dmitrij Miedwiediew, zapowiadając, że Rosja będzie przeciwna jakiejkolwiek rezolucji ONZ w sprawie Syrii i w razie potrzeby użyje prawa weta. Nie chce bowiem powtórki z Libii, gdzie - zdaniem Moskwy - doszło do interwencji zbrojnej na podstawie nadinterpretacji rezolucji ONZ.
Wielka Brytania, Francja i Portugalia przygotowały projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa potępiający reżim syryjski. Twierdzą, że mają już dość głosów, by rezolucję uchwalić, ale że zabiegają o większe poparcie.
W niedzielę członkowie syryjskiej opozycji ogłosili, że powołali do życia Radę Narodową, która oficjalnie przeciwstawia się reżimowi w Damaszku.
Reżim prezydenta Asada zrzuca na "ekstremistów, terrorystów i sabotażystów" odpowiedzialność za niepokoje w kraju, które wybuchły w połowie marca. Są to jednak demonstracje bez precedensu. Obrońcy praw człowieka szacują, że tłumienie protestów przez siły bezpieczeństwa kosztowało już życie ponad 1400 Syryjczyków.