iły prezydenta Syrii Asada zdecydowanie zintensyfikowały od początku ramadanu działania wobec protestujących przeciwko władzom, w obleganym mieście Latakia w północno-zachodniej Syrii w ciągu czterech dni zginęło 35 osób - powiedzieli we wtorek mieszkańcy. Mimo powszechnego potępienia, które płynie ze świata, reżim prezydenta Baszara el-Asada w dalszym ciągu używa czołgów, piechoty i snajperów, by, jak pisze Associated Press, odzyskać pełną kontrolę nad zrewoltowanymi regionami.

Reklama

Asad prowadzi operacje wojskowe w Latakii, silnym ośrodku opozycyjnym Hamie, w mieście Hims w zachodniej Syrii i w położonym na wschodzie mieście Dajr az-Zaur. Państwowa agencja informacyjna SANA powiadomiła, że jednostki wojskowe rozpoczęły we wtorek wycofywanie się z Dajr az-Zaur po, jak to określiła, "oczyszczeniu miasta z grup terrorystycznych" podczas kilkudniowej operacji. Miejscowy aktywista powiedział jednak agencji Reuters, że snajperzy pozostali w mieście Dajr az-Zaur - stolicy prowincji (muhafazy) o tej samej nazwie w pobliżu granicy z Irakiem, gdzie doszło do poważnych protestów. Ich uczestnicy domagali się swobód politycznych i ustąpienia prezydenta.

Pragnący zachować anonimowość zachodni dyplomaci powiedzieli we wtorek w Genewie, że Rada Praw Człowieka ONZ ma się zebrać wkrótce na nadzwyczajnym posiedzeniu, by przedyskutować eskalację przemocy w Syrii. Nie wykluczył, że do spotkania dojdzie w poniedziałek. Według syryjskich obrońców praw człowieka, odkąd w połowie marca wybuchły w Syrii antyrządowe manifestacje, zginęło w nich ok. 2 tys. ludzi.