Pucz Janajewa był próbą zamachu stanu. W intencji organizatorów miał powstrzymać dezintegrację ZSRR, ale stał się katalizatorem jego rozpadu.

Jego zdaniem dowody rosyjskiej siły to budowa wraz z Niemcami, wbrew bezpieczeństwu energetycznemu Polski, przebiegającego po dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream, a także zjednanie prezydenta Czech Vaclava Klausa i torpedowanie - na przekór związkom Republiki Czeskiej z Zachodem - planów budowy radaru wchodzącego w skład amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Reklama

Petraczek zauważa też, że Europa nie jest w stanie wykorzystać swej przewagi nad Rosją. Porównuje przy tym skuteczność obecnych europejskich działań militarnych w Libii z rosyjską operację w Gruzji z 2008 roku.

"Jak Europa wykorzystuje swą statystyczną przewagę nad Rosją? Umiała zaproponować Gruzji sojusz? Potrafiła zareagować na manewry wojskowe u polskich granic? Znalazła sposób na rosyjską obstrukcję w Radzie Bezpieczeństwa ONZ?" - pyta retorycznie komentator gazety i konkluduje: "Nie, a więc jest czego się bać".