W samej tylko prowincji Idlib, przy granicy z Turcją, zginęło 21 przeciwników rządu. "Siły bezpieczeństwa strzelają na oślep" - powiedział telewizji Al-Arabija jeden z syryjskich obrońców praw człowieka.
Sześć osób zginęło także w mieście Hama, gdzie armia prowadzi obławę na dezerterów. Pozostałe ofiary śmiertelne były w Damaszku i Hims.
Informacji tych nie można jednak w żaden sposób zweryfikować, gdyż w Syrii nie ma zagranicznych dziennikarzy.
Według szacunków ONZ, od połowy marca, gdy rozpoczęły się antyreżimowe protesty, w Syrii zginęło ok. 2,6 tysięcy ludzi.