Rz. ma odpowiedzieć za zamordowanie 14 sierpnia w mieście St. Helier żony Izabeli, 55-letniego teścia Marka G., najbliższej przyjaciółki żony - Marty - i trojga dzieci: dwojga własnych i dziecka przyjaciółki żony. Według lokalnej telewizji, powodem odroczenia sprawy na tak długi czas jest ogólnie duże skomplikowanie sprawy, na co zwróciła uwagę prokuratura, a także zlecenie przez sąd badań lekarskich.

Reklama

W śledztwie współdziałały ze sobą trzy ekipy policyjne z Jersey, Devonu-Kornwalii oraz metropolitalnej policji Londynu. Rodziny i przyjaciół ofiar przesłuchiwano w Polsce. Korzystano też z najnowszej technologii laserowej, pozwalającej na rekonstrukcję miejsca zbrodni w trzech wymiarach. Rz. nie był osobiście obecny w sądzie, ale śledził przebieg postępowania z pomocą łącza wideo z więzienia na terenie Wielkiej Brytanii. Korzystał z pomocy tłumacza, ale żadnych wyjaśnień nie składał. Reporterzy obecni na sali rozpraw mówią, że jak na 31 lat wyglądał staro. Zapuścił brodę i długie włosy.

Sąd nałożył na media ograniczenia w relacjonowaniu przebiegu postępowania sądowego. Nie mogą one mówić o szczegółach materiału dowodowego w sprawie. Po raz pierwszy Rz. stanął przed sądem 26 sierpnia. Miejscowe media donosiły, że Damian Rz. stracił oszczędności całego życia na nieudanej inwestycji na polskim rynku nieruchomości. Miał też podobno problemy w małżeństwie i próbował już kiedyś odebrać sobie życie.

Damian Rz. i jego pochodząca z Bydgoszczy żona zamieszkali na wyspie Jersey przed sześcioma laty. Rz. trudnił się stolarką budowlaną i w pracy miał dobrą opinię. Na krótko przed tragedią Damian i Izabela Rz. powrócili z wakacji w Polsce.