Miedwiediew wystąpił z tym ultimatum w specjalnym orędziu, wygłoszonym przed kamerami państwowych stacji telewizyjnych. Przemawiał na stojąco, na tle flagi państwowej Federacji Rosyjskiej.
"Przy niekorzystnym rozwoju sytuacji Rosja zastrzega sobie prawo do odstąpienia od dalszych kroków w sferze rozbrojenia i kontroli zbrojeń" - oświadczył gospodarz Kremla, dodając, że jego kraj może też wyjść z rosyjsko-amerykańskiego układu o redukcji broni strategicznych (START).
Prezydent poinformował, że w odpowiedzi na budowę tarczy USA w Europie wydał już Ministerstwu Obrony polecenie natychmiastowego wprowadzenia do służby nowoczesnej stacji radiolokacyjnej w Kaliningradzie, która będzie częścią systemu ostrzegania przed atakiem rakietowym.
Miedwiediew podał też, że w ramach budowy systemu obrony powietrznej i kosmicznej Rosji w pierwszej kolejności wzmocniona zostanie osłona obiektów jej strategicznych sił jądrowych.
Przywódca Rosji przekazał również, iż wchodzące do służby strategiczne rakiety balistyczne będą wyposażane w nowoczesne systemy do pokonywania tarczy antyrakietowej, a także w efektywne bloki bojowe.
Miedwiediew zakomunikował ponadto, że przed Siłami Zbrojnymi FR postawił zadanie opracowania planów pozwalających w razie potrzeby na zniszczenie środków informacyjnych i dowódczych systemu instalowanego przez Stany Zjednoczone w Europie.
Gospodarz Kremla oznajmił, że "wymienione kroki są adekwatne, skuteczne i niedrogie". "Jeśli okażą się niewystarczające, Federacja Rosyjska rozmieści na zachodzie i południu kraju nowoczesne systemy uderzeniowe, pozwalające na niszczenie elementów tarczy antyrakietowej USA w Europie" - zagroził.
Miedwiediew sprecyzował, iż jednym z takich kroków będzie ulokowanie rakiet Iskander w sąsiadującym z Polską obwodzie kaliningradzkim. Te lądowe pociski balistyczne na mobilnej platformie samochodowej w wersji dla armii rosyjskiej mają zasięg od 380 do 500 km.
Rosyjski prezydent podkreślił, że Moskwa i Waszyngton mają jeszcze czas na osiągnięcie porozumienia w sprawie obrony przeciwrakietowej, jeśli uwzględnione zostaną interesy bezpieczeństwa Rosji.
"Dialog ze Stanami Zjednoczonymi i Sojuszem Północnoatlantyckim na temat obrony przeciwrakietowej będzie, oczywiście, kontynuowany, gdyż tak umówiliśmy się z prezydentem USA Barackiem Obamą w czasie naszego niedawnego spotkania (w Honolulu, na Hawajach)" - wskazał.
"Nie zamykamy drzwi ani przed kontynuowaniem dialogu z USA i NATO w sprawach tarczy, ani przed praktyczną współpracą w tej sferze. Jesteśmy do tego gotowi. Jednak droga do tego wiedzie przez stworzenie precyzyjnej bazy prawnej takiego współdziałania; bazy, która uwzględni nasze słuszne interesy i obawy" - oświadczył Miedwiediew.
Prezydent zauważył wszelako, że USA i inni partnerzy z NATO na obecnym etapie nie zamierzają uwzględnić obaw Rosji związanych z architekturą europejskiej tarczy. "Przekonuje się nas, że ich plany nie są wymierzone przeciwko Rosji. Gdy wnioskujemy o przelanie tego wszystkiego na papier w formie jednoznacznych zobowiązań prawnych, słyszymy odmowę" - oznajmił.
Miedwiediew podkreślił, że Rosja nie zgodzi się na udział w programie, który w krótkim czasie - za pięć, sześć lub osiem lat - może osłabić jej potencjał odstraszania. "Program taki jest realizowany w coraz szybszym tempie - w Polsce, Rumunii, Turcji i Hiszpanii. A my jesteśmy stawiani przed faktami dokonanymi" - zaznaczył.
Nowy amerykański program obrony przeciwrakietowej, ogłoszony przez prezydenta Obamę we wrześniu 2009 roku, opiera się na okrętach wojennych wyposażonych w system AEGIS, którego elementem są rakiety SM-3. Umożliwia to przemieszczanie systemu z jednego regionu do drugiego. Rakiety SM-3 od lat używane są do ochrony wojsk USA w Europie.
Potem mają do tego dojść radary rozlokowane w Europie Południowej. Na razie wiadomo, że jeden z takich radarów znajdzie się w Turcji. W dalszej fazie - około 2015 roku - Stany Zjednoczone przewidują umieszczenie lądowej wersji rakiet SM-3 w krajach sojuszniczych w Europie.
Około 2018 roku elementy projektowanej tarczy antyrakietowej USA zostaną rozmieszczone także w Polsce. Instalacje te mają być ulokowane w bazie w Redzikowie. W Polsce ma też zostać zainstalowany radar naprowadzający.
Wcześniejszy plan, który forsował poprzedni prezydent USA George W. Bush, zakładał budowę w Polsce bazy dla 10 rakiet przechwytujących i radaru wczesnego ostrzegania w Czechach. System miał bronić przed rakietami dalekiego zasięgu nadlatującymi z Iranu. Nowa tarcza w jej początkowej konfiguracji obliczona będzie na rakiety średniego i krótkiego zasięgu.
Rosja kategorycznie sprzeciwia się instalacji elementów tarczy antyrakietowej USA w Europie, twierdząc, że zagrozi to jej bezpieczeństwu narodowemu. Moskwa proponuje Stanom Zjednoczonym i NATO zawarcie układu o niewymierzaniu europejskiego systemu obrony antyrakietowej przeciwko Rosji.
Ambasador FR przy Sojuszu Północnoatlantyckim Dmitrij Rogozin poinformował w środę, że podczas wyznaczonego na 8 grudnia w Brukseli posiedzenia Rady NATO-Rosja na szczeblu szefów dyplomacji dojdzie do "poważnej rozmowy" na temat obrony przeciwrakietowej. "Nasi NATO-wscy partnerzy będą musieli odpowiedzieć, jak to się dzieje, że nazywając Rosję partnerem, tworzą potencjał mogący podważyć bezpieczeństwo Federacji Rosyjskiej" - oświadczył Rogozin, którego cytuje agencja ITAR-TASS.
Dyplomata zaprzeczył, by w odpowiedzi na rozmieszczenie przez USA elementów tarczy antyrakietowej w Europie Rosja zamierzała ulokować rakiety Iskander także na Białorusi. "Nie fantazjujmy. Kierujmy się tym zestawem działań, o których poinformował prezydent" - powiedział Rogozin, który przez część mediów w Rosji jest typowany na ministra obrony w przyszłym rządzie Miedwiediewa.
Stacja radiolokacyjna pod Kaliningradem, której natychmiastowe uruchomienie rozkazał Miedwiediew, to - według rosyjskich mediów - radar nowej generacji typu Woroneż-DM. Jego zasięg wynosi 4,5 tys. kilometrów. Może jednak być zwiększony do 6 tys. kilometrów. W odróżnieniu od starych stacji - Dniepr, Dariał i Wołga - Woroneż-DM jest w stanie nie tylko wykrywać i monitorować rakiety strategiczne, ale także rakiety operacyjno-taktyczne i pociski manewrujące.
W lutym tego roku ówczesny pierwszy wiceminister obrony FR, generał Władimir Popowkin zapowiadał, że stacja wejdzie do służby w ciągu pięciu lat, tj. najpóźniej w 2016 roku.
Popowkin ujawnił wtedy, że oprócz radaru w obwodzie kaliningradzkim powstaje punkt pomiarowy do sterowania satelitami Wojsk Kosmicznych FR.
Rosja ma już dwie takie stacje, jak ta pod Kaliningradem - w Lechtusi koło Petersburga i w Armawirze w Kraju Krasnodarskim. Ta pierwsza może monitorować przestrzeń od bieguna północnego do południowych rejonów Afryki. Z kolei radar w Armawirze, na południu Rosji, pokrywa obszar od Afryki Północnej po Chiny.
Rosja planuje jeszcze budowę co najmniej trzech stacji z radarami Woroneż-DM - pod Barnaułem w Kraju Ałtajskim, w miejscowości Usole Sybirskie w obwodzie irkuckim i w Peczorze w Republice Komi.
Stacje te mają uniezależnić Rosję od jej sąsiadów z byłego ZSRR. Obecnie Rosja dzierżawi jeszcze poradzieckie radary na terytorium Azerbejdżanu, Białorusi i Kazachstanu. Natomiast zrezygnowała już z korzystania ze stacji radiolokacyjnych na Ukrainie i Łotwie.