Sytuacja w Stanach Zjednoczonych daleka jest od głoszonych przez Waszyngton ideałów - głosi opublikowany w środę raport, którego fragmenty dotyczące USA streszcza agencja Associated Press (AP).
Moskwa, jak pisze AP, już wcześniej reagowała z irytacją na zarzuty naruszania praw człowieka, których nie szczędził jej w dorocznych raportach amerykański Departament Stanu. Wyrażał on zaniepokojenie napaściami na aktywistów ruchu obrony praw człowieka i na dziennikarzy w Rosji, których sprawcy zazwyczaj pozostają bezkarni. Krytykował też nadużycia na rosyjskim Kaukazie Północnym, w tym tzw. zabójstwa pozasądowe, uprowadzenia, tortury.
90-stronicowy raport rosyjskiego MSZ ostro krytykuje państwa UE, Kanadę i Gruzję, lecz, jak pisze AP, najdłuższy, liczący 20 stron fragment poświęca temu, co określa jako pogwałcenie przez USA praw człowieka. Raport nie obejmuje Azji, Afryki i Bliskiego Wschodu, tyle że w 5-stronicowym rozdziale została skrytykowana operacja NATO w Libii.
W raporcie skrytykowano także mieszanie się władz USA w życie prywatne ludzi przez zaostrzenie - pod pretekstem walki z terroryzmem - kontroli nad obywatelami. "Piętą Achillesa" nazwano w raporcie amerykański system sądowy, którego pomyłki doprowadziły do skazania w ciągu 30 lat na karę śmierci 130 osób, pośmiertnie oczyszczonych z zarzutów.
Rosyjski MSZ, jak pisze AP, zareagował też na międzynarodową krytykę niedawnych wyborów parlamentarnych, które wg obserwatorów były pełne oszustw, co doprowadziło do licznych protestów.
Raport oskarża USA o blokowanie udziału niezależnych kandydatów w wyborach i krytykuje praktykę zezwalania gubernatorom na mianowanie senatorów na wakujące miejsce w Senacie. Chodzi o byłego gubernatora stanu Illinois Roda Blagojevicha, który został skazany na 14 lat więzienia, m.in. za próbę "sprzedaży" miejsca w Senacie USA opuszczonego przez obecnego prezydenta Baracka Obamę.
Opublikowany w środę raport jest pierwszym tego rodzaju dokumentem rosyjskiego MSZ.