Rozkazuję wszystkim grupom sabotażowym, których misją jest realizowanie naszego planu operacji specjalnych w Rosji, by zakończyły działania, w jakich mogłaby ucierpieć ludność cywilna - oświadczył Umarow na nagraniu zamieszczonym w internecie.
Bieżące wydarzenia w Rosji pokazują, że ludność nie popiera już reżimu Putina. Dzisiaj ludność cywilna w Rosji jest zakładnikiem tego reżimu, który walczy z islamem na terytorium Emiratu Kaukazu. W tych okolicznościach jesteśmy zobowiązani do chronienia ludności cywilnej podczas naszych operacji specjalnych - wyjaśnił szef rebeliantów.
Te operacje, jak dodał Umarow, powinny być skierowane przeciwko siłom bezpieczeństwa, tajnym służbom i urzędnikom-hipokrytom, którzy w słowach i czynach szkodzą islamowi. Według jego oświadczenia moratorium nie odnosi się do struktur politycznych i wojskowych państwa, które prowadzi wojnę.
Umarow zastrzegł, że akcje protestu w Rosji mogą oznaczać, iż społeczeństwo nie popiera barbarzyńskich metod prowadzenia wojny na terenie Emiratu Kaukazu. W takim razie społeczeństwo, według niego, ma wybór: albo poprzeć władzę, która będzie kontynuowała dotychczasową politykę na Kaukazie, albo zdecydowanie się sprzeciwić tej polityce. W pierwszym przypadku - wskazał przywódca rebeliantów - ludność cywilna znów może otrzymać kategorię +harbi+ (niemuzułmanów niepodlegających ochronie), z odpowiednimi konsekwencjami.
Umarow stanął na czele czeczeńskich rebeliantów w 2006 roku. W 2007 roku ogłosił się emirem Emiratu Kaukazu. W ten sposób chciał podkreślić, że toczy walkę nie tylko o niepodległość Czeczenii, ale całego Kaukazu. Zapowiadał utworzenie niezależnego państwa na muzułmańskim Północnym Kaukazie, z prawem opartym na szariacie.
Przyznał się do zorganizowania wszystkich największych zamachów w Rosji w ostatnich latach, w tym tego w moskiewskim metrze w marcu 2010 roku, kiedy zginęło 40 osób, a 168 zostało rannych, oraz zamachu na lotnisku Domodiedowo w styczniu 2011 roku, w którym zabitych zostało 37 osób.