Według świadków po ataku na ziemi widać było fragmenty ciał ofiar; są obawy, że liczba zabitych może wzrosnąć.
Na miejscu zamachu obecni byli jemeński minister obrony i szef sztabu; żadnemu z nich nic się nie stało.
Agencja AFP odnotowuje, że to pierwszy na tę skalę zamach terrorystyczny w Sanie od dojścia do władzy w lutym prezydenta Jemenu Abd ar-Rabiego Mansura al-Hadiego. Jedną z jego obietnic wyborczych było zwalczanie Al-Kaidy w kraju.
Poniedziałkowy zamach nastąpił w czasie, gdy jemeńska armia prowadzi od 12 maja zakrojoną na szeroką skalę ofensywę przeciwko Al-Kaidzie. Ma ona celu odbicie z rąk bojowników kontrolowanych przez nich miast na południu kraju. Do tej pory w walkach zginęło 213 osób, w tym 147 bojowników terrorystycznej siatki - wynika z bilansu francuskiej agencji.
Bojownicy wykorzystali polityczną niestabilność w Jemenie, kraju sparaliżowanym przez większość ubiegłego roku przez protesty przeciwko prezydentowi Alemu Abd Allahowi Salahowi, który po 33 latach rządów został zmuszony do ustąpienia na fali ulicznych protestów.
Agencja Reutera, powołując się na źródła policyjne, poinformowała o 20 zabitych w zamachu w Sanie i ponad 60 rannych.(PAP)