Budżet Wspólnoty na lata 2014-2020 został uzgodniony w piątek przez unijnych przywódców. Zredukowali oni wydatki i ustalili je na poziomie 960 miliardów euro, a to nie spodobało się europosłom.
Deklaracja polityczna ma negatywnie ocenić ustalenia szczytu i odrzucić proponowane cięcia wydatków. Cztery największe grupy polityczne w Parlamencie Europejskim już w piątek, w dniu zakończenia szczytu, skrytykowały unijnych przywódców.
Nie sądzę, by nastrój w Parlamencie Europejskim mógł się zmienić - mówił szef liberałów Guy Verhofstadt. Deklaracja polityczna nie będzie wiążąca, ma być tylko ostrzeżeniem, że groźby Europarlamentu należy traktować poważnie. Wtedy deputowani przystąpią do negocjacji z unijnymi rządami i będą starali się podnieść poziom wydatków, choć wiele osób wątpi że to się uda. - Ważna jest także elastyczność - dodaje szef konserwatystów Martin Callanan.
Chodzi o niewykorzystane unijne pieniądze w każdym roku. Zwykle wracały one do państw członkowskich. Teraz ma być zgoda na to, że będzie je można przesuwać między obszarami w unijnym budżecie i na kolejne lata. To ma przekonać europosłów do zaakceptowania ustaleń ze szczytu.
W przypadku weta, Unię czeka prowizorium i budżety roczne, co utrudni realizację długoterminowych projektów.