W związku z podróżą Baracka Obamy na Bliski Wschód ściągnięte zostały ze Stanów Zjednoczonych dwie opancerzone limuzyny. Jedna z nich miała służyć prezydentowi do przemieszczania się po Izraelu. Okazało się jednak, że auto z silnikiem benzynowym zostało zatankowane olejem napędowym.
By nie naruszyć napiętego harmonogramu wizyty, w trybie pilnym ściągano inną pancerną limuzynę z Ammanu - jako że Jordania jest kolejnym celem podróży Obamy, tam również dostarczono pancerne auto. A do Jerozolimy prezydent doleciał śmigłowcem.
Według drugiego kanału izraelskiej telewizji, do pomyłki doszło z winy Amerykanów. Oficjalnego komentarza w tej sprawie jednak nie wydano.
W czasie dwudniowej wizyty Barack Obama ma prowadzić rozmowy z prezydentem Izraela Szymonem Peresem, premierem Beniaminem Netanjahu i innymi przedstawicielami władz. Zaplanowane są również spotkania w Ramallah z przywódcami palestyńskimi.