67-letni rosyjski oligarcha, od 12 lat przebywający na emigracji w Anglii, zmarł w sobotę w łazience swojej rezydencji w Ascot pod Londynem. Tam znalazł go ochroniarz.

W zeszłym roku w Londynie Borys Bieriezowski przegrał kosztowny proces z innym rosyjskim potentatem, właścicielem klubu piłkarskiego Chelsea - Romanem Abramowiczem. Po tej porażce Bierezowski miał popaść w depresję i stracić wiarę we własne siły. Jak twierdzi Kreml, chciał wrócić do Rosji i prosił nawet o przebaczenie Władimira Putina, z którym był w zażyłych stosunkach w czasie prezydentury Borysa Jelcyna. Potem jednak Putin i Bieriezowski poróżnili się, a oligarcha wspierał opozycję antyputinowską.

Reklama