Od tego, co powie, zależeć będzie, czy zostanie w areszcie czy wyjdzie na wolność.
Wiadomo, że maszynista jechał z niedopuszczalną prędkością i hiszpańskie MSW oraz Renfe - państwowe koleje - zgodnie wskazały go jako prawdopodobnego głównego sprawcę nieszczęścia. Garzona bronią koledzy z pracy. Twierdzą, że zawsze jeździł zbyt ostrożnie, przez co narażał się na docinki.
Związek zawodowy maszynistów opublikował komunikat, w którym domaga się ustalenia całej prawdy, bez względu na konsekwencje polityczne czy gospodarcze. Dokument podpisało 34 tys. osób. W jednej z hiszpańskich telewizji wypowiedział się uczestnik akcji ratunkowej, któremu - chwilę po katastrofie - maszynista żalił się, że nie mógł wyhamować pociągu. Przyznał też, że żałuje, iż sam nie zginął. Kilku rannych poinformowało, że mężczyzna przepraszał ich za to, co się stało.