Według pierwszych ocen był to wypadek. Do eksplozji doszło w pomieszczeniu technicznym gdzie przechowywano sprzęt i materiały pirotechniczne używane w trakcie przedstawienia. W czasie wybuchu na sali nie było widzów.
Najpierw usłyszeliśmy ogromny huk. To chyba było w trakcie próby. W ciągu kwadransa zjawili się strażacy. Nie było żadnej paniki - relacjonował właściciel restauracji znajdującej się po drugiej stronie ulicy.
Ofiarą śmiertelną jest mężczyzna, która zmarł na zawał w trakcie interwencji strażaków. Na miejscu wydarzenia przybyło ich około stu z kilkunastu remiz. Przedstawienia przewidziane na ten weekend odwołano.