42-letni kapitan, obywatel Tajlandii przyznał się, że przed wypłynięciem w rejs promem, na którym znajdowało się 200 osób, brał narkotyki. Według jego relacji, jednostka zeszła z kursu i zahaczyła o podwodne skały. Doszło do rozerwania poszycia promu, który zaczął nabierać wody.
Kapitan nie poinformował jednak o tym pasażerów, obawiając się wybuchu paniki. Obsłudze promu nie udało się jednak naprawić zniszczeń. Panika jednak wybuchła, kiedy woda wdarła się na dolny pokład i okazało się, że nie dla wszystkich pasażerów wystarczy kamizelek ratunkowych. Na statku znajdowało się co najmniej 50 osób więcej, niż normy dla tego typu jednostek.
W katastrofie zginęło - według różnych źródeł - od 6 do 8 osób, w tym dwoje turystów z Polski.