Mężczyzna miał 45 lat, pochodził z obwodu lwowskiego. Gdy został przewieziony do szpitala, miał rany postrzałowe, między innymi klatki piersiowej. Lekarze walczyli o jego życie, kilka razy operowali go, jednak mężczyzna nie przeżył. O śmierci demonstranta poinformowała deputowana Swobody Iryna Cech.

Reklama

Wcześniej lekarze pracujący na ulicy Hruszewskiego w Kijowie, gdzie padły strzały, mówili, że zginęło pięć osób, z tego cztery miały rany od broni palnej - w klatkę piersiową, szyję i głowę. Jedna osoba zmarła, ponieważ spadła z kolumnady, która znajduje się koło miejsca walk. Wcześniej prawdopodobnie została pobita przez funkcjonariuszy Berkutu. Demonstranci nie wykluczaja, ze ci później po prostu zrzucili ją z kolumnady na ziemię.

Władze przyznają, że zostały zastrzelone dwie osoby. Prokuratura Generalna prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Nikt nie wie dokładnie, ile osób zostało rannych w starciach. Mówi się o co najmniej kilkuset. Demonstranci, którzy ucierpieli, nie zgłaszają się do szpitali, ponieważ stamtąd zabierani są na komisariaty. Według nieoficjalnych informacji, lekarze mają bowiem poinformować swoje kierownictwo o każdym rannym z Majdanu. Pracownicy pogotowia ratunkowego podejrzewają też, że milicja podsłuchuje jego numer telefoniczny.