Janukowycz: W kraju szerzy się anarchia. RELACJA NA ŻYWO

Były prezydent przekonywał, że na Ukrainie rządzi banda ultranacjonalistów i neofasztystów, którzy chcą zawiesić flagę Bandery nad armią. - Czyście oślepli? Zapomnieliście, czym jest faszyzm? - grzmiał Janukowycz. Wyraził przy tym nadzieję, że ukraińscy oficerowie nie będą wykonywali "zbrodniczych rozkazów" obecnej ekipy rządzącej.

Reklama

Wiktor Janukowycz pod koniec lutego, po krwawych wydarzeniach w Kijowie, uciekł z Ukrainy i schronił się w Rosji. Prawie przez tydzień nikt nie wiedział, gdzie się znajduje. Na pierwszej zwołanej przez niego konferencji prasowej oskarżył Zachód o wspieranie zbrojnego przewrotu na Ukrainie. Kilka dni później okazało się, że pisemnie poprosił prezydenta Rosji o przeprowadzenie operacji wojskowej przeciwko nowym władzom w Kijowie.

Obalony prezydent Ukrainy ostrzegł przed szerzącym się w jego kraju nacjonalizmem. Zaapelował też o niedopuszczenie do władzy radykalnych bojówek. Wiktor Janukowycz w Rostowie nad Donem spotkał się z dziennikarzami.

W jego opinii nowe władze w Kijowie zapomniały co to jest faszyzm. Oskarżył ministrów spraw zagranicznych: Francji, Niemiec i Polski o "rozdeptanie porozumień z 21 lutego".

Powtórzył, że jest legalnym prezydentem i głównodowodzącym ukraińskiej armii. Ogłosił, że wybory prezydenckie zapowiedziane na 25 maja uważa za nielegalne. Rząd w Kijowie nazwał "bandyckim reżimem". Zwrócił uwagę, że USA nie mają prawa wspierać ukraińskich władz finansowo, ponieważ konstytucja amerykańska zabrania przekazywania pieniędzy uzurpatorom.

Oświadczył też, że nie jest winny obecnej sytuacji na Ukrainie. Odpowiedzialność zrzucił na Majdan i zachodnich polityków. Oskarżył też Kijów o "dręczenie narodu" i wywieranie presji przy pomocy karabinów. Po wygłoszeniu tych słów opuścił salę, nie odpowiadając na pytania dziennikarzy.