Rzeczniczka NATO Oana Lungescu określiła to oskarżenie jako "kompletny nonsens". Dodała, że Anders Fogh Rasmussen "nigdy nie przyniósł do pracy dyktafonu, by nagrywać spotkania z Władimirem Putinem, ani z kimkolwiek innym".
Przedstawicielka Sojuszu dodała, że prezydent Rosji wysuwa nieprawdziwe oskarżenia, by odwrócić uwagę od nielegalnych działań prowadzonych przez siebie na Ukrainie.
Władimir Putin opowiedział o tym rzekomym zdarzeniu podczas blisko czterogodzinnego programu telewizyjnego, w którym odpowiadał na pytania rodaków. Jak mówił, po upublicznieniu rozmowy był zszokowany.
Potem Rasmussen miał mu tłumaczyć, że nagrał ten dialog "dla potomnych". Putin powiedział, że rozumie to, ale wcześniej wypadałoby uprzedzić albo przynajmniej poprosić o zgodę na publikację.