Załoga promu Sewol, który ponad tydzień temu zatonął u wybrzeży Korei Południowej, otrzymała podczas katastrofy polecenie opuszczenia tonącej jednostki. Tak twierdzi jedna z członkiń załogi. Trwają przesłuchania 8 osób, które odpowiadały za bezpieczeństwo pasażerów. Bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do 171.



Reklama

Informacje o tym, że w chwili katastrofy załoga otrzymała polecenie opuszczenia statku, przekazała dziennikarzom jedna z zatrzymanych członkiń załogi w trakcie transportu z aresztu do sądu. Z 28 osób pracujących na promie Sewol uratowało się 20. Obecnie trwają intensywne przesłuchania, które mają pomóc zrekonstruować przebieg katastrofy i wyjaśnić jej przyczyny. Z 476 osób znajdujących się na Sewol zdołało się uratować 179. Zarówno członkowie ekip poszukiwawczych, jak i rodziny zaginionych mają nadzieję, że poszukiwania zostaną zakończone jeszcze dziś. Na jutro bowiem na obszarze, gdzie doszło do katastrofy, prognozowane jest załamanie pogody. 9 dni po zatonięciu jednostki szanse na odnalezienie żywych zmalały do zera.