- Oczywiście, nasi koledzy z Unii Celnej będą korzystać w tej sytuacji, ponieważ u nich będzie przetwarzana ta część produkcji, która wcześniej szła prosto do nas. Nam będą dostarczać już przetworzone produkty - powiedział Dworkowicz.
Embargo na żywość pochodzącą m.in. z Unii Europejskiej Rosja wprowadziła 7 sierpnia. Dziś Bruksela poinformowała, że rolnicy, którzy ucierpieli w wyniku embarga dostaną 125 milionów euro.
Tymczasem Dmitrij Miedwiediew na naradzie z wicepremierami swojego rządu zaznaczył jednocześnie, że rosyjskie embargo było wymuszoną odpowiedzią na sankcje Zachodu wobec Rosji.
Premier Miedwiediew uważa, że embargo zwiększy konkurencyjność dostawców na rosyjskim rynku. Ze zrozumiałych względów /.../ na rynku powinna być konkurencja, a nie sytuacja, gdy na przykład wszystkie jabłka są z Polski, a ryba z Norwegii - powiedział Miedwiediew.
Z kolei wicepremier Arkadij Dworkowicz zapowiedział, że Rosja będzie kontrolować sytuację, gdy Białoruś i Kazachstan - państwa wchodzące do Unii Celnej z Rosją - zechcą przerabiać u siebie produkcję zachodnią i wysyłać już gotowe produkty na rosyjski rynek.
Dworkowicz dodał, że w ciągu 2-3 tygodni Rosji uda się znaleźć nowych dostawców produkcji, którzy zastąpią tych objętych sankcjami.
Rosja, która była znaczącym importerem żywności, 7 sierpnia wprowadziła embargo na żywność z krajów zachodnich, które zastosowały lub wsparły sankcje wobec niej w związku z wydarzeniami na Ukrainie.
Na razie sankcje nie są szerzej widoczne w sklepach ze względu na wcześniej zgromadzone zapasy. Jednak już obecnie w Moskwie zaobserowano niewielki wzrost cen niektórych produktów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bruksela pomoże rolnikom. 125 milionów euro za rosyjskie sankcje>>>>