Barack Obama jechał windą z uzbrojonym mężczyzną, który na dodatek miał kłopoty z prawem - oburzają się amerykańskie media. To kolejny z serii skandali związanych z Secret Service, czyli służbami ochrony prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Incydent wydarzył się w połowie września podczas wizyty Baracka Obamy w Centrum Chorób Zakaźnych w Atlancie. Uzbrojony mężczyzna, który jechał windą z amerykańskim prezydentem pracował jako ochroniarz. Obecność jakiejkolwiek osoby z bronią w towarzystwie przywódcy USA, poza agentami Secret Service, jest jednak niedopuszczalna. Co więcej, okazało się, że ochroniarz był wcześniej karany za napaść.
W ciągu ostatnich kilku lat media donosiły o serii wpadek Secret Service. W 2009 roku dwie osoby dostały się bez zaproszenia na przyjęcie w Białym Domu, a dwa lata później rezydencja prezydenta USA została ostrzelana z samochodu. Przy okazji wizyt Baracka Obamy w Kolumbii i w Holandii agenci Secret Service zadawali się z prostytutkami i upijali.
Najgroźniejszy incydent miał miejsce 19 września, gdy weteran wojny w Iraku przeskoczył przez ogrodzenie i dostał się do Białego Domu przez otwarte drzwi. Mężczyzna miał przy sobie nóż. Na szczęście amerykański prezydent wraz z rodziną opuścił kilka minut wcześniej swoją rezydencję.